Klinika dermatologiczna


Hej kochani!
Wszystkiego najlepszego w 2013 roku ! Dużo zdrowia i radości :)
Troszkę mnie nie było niestety sesja się zbliża i trzeba się brać za naukę i pisanie prac zaliczeniowych, co nie należy do najprzyjemniejszych i robię wszystko żeby nie przysiąść do nauki :P

Zostałam poproszona o opisanie pobytu w klinice, jak dla mnie nic ciekawego ale prośbę spełniam :)
Kiedy mój miastowy dermatolog już nie miał pojęcia co mi jeszcze może przepisać żeby mi pomogło (tak nie ma to jak eksperymenty) wysłał mnie do kliniki dermatologii, wenerologii i alergologii na ul. Marii Curie-Skłodowskiej. Jak zobaczyłam tabliczkę z napisem "wenerologia"  byłam przerażona oczywiście żadnych innych napisów nie widziałam :D Klinika ta jest ogromna gdybym była tam sama na pewno bym się nie odnalazła :/
Weszłam do gabinetu i przeżyłam kolejny szok, okazało się że będą mnie oglądać też studenci! kilkoro chłopaków i dziewczyn od razu moja twarz poczerwieniała, nie dość że nienawidzę swojego ciała to jeszcze będzie mnie oglądać grupa ludzi! musiałam rozebrać się do bielizny oni wszyscy mnie okrążyli i oglądali z każdej strony strasznie byłam zawstydzona a najgorsze jest to że oni sami nie wiedzieli co to... niby łuszczyca ale może nie do końca może to atopowe zapalenie skóry i kolejne eksperymenty z maściami, byłam tam chyba trzy razy za każdym razem po inną maść bo oczywiście nic mi nie pomagało... wtedy pani dermatolog zaproponowała przyjęcie mnie na oddział zaczęła opowiadać że pobiorą mi wycinek najlepiej jakąś z plam do badań i będą mnie codziennie smarować jakaś czarną maścią, ok jeszcze bym przeżyła jakby to było tylko w kilku miejscach a ja miałam całe ciało! Mój wzrok wszystko powiedział mamie i na poczekaniu argumenty jakie były przeciw to że za dużo szkoły już opuszczałam mam dużo nauki i muszę i tak nadrabiać materiał, szczerze powiedziawszy cieszę się że tam nie zostałam, rozmawiałam z koleżanką która tam była i mówiła że nic przyjemnego niby jej pomogło ale tylko na chwilę bo teraz znów wróciło, no więc po co miałam się męczyć skoro i tak by mi się nawróciło jak dla mnie bez sensu. Po tym trzecim razie odpuściłam sobie jazdy do Wrocławia, tanie to nie było pieniądze z nieba nie spadały a tylko się stresowałam że nic mi nie pomaga aż do momentu jak poszłam do lekarza rodzinnego ale o tym pisałam już w któreś z wcześniejszych notek :)

Historia dosyć krótka, w sumie nie było czego opowiadać, może gdybym została na oddziale to miałabym więcej do powiedzenia a tak to mam tylko niemiłe wspomnienia z tym miejscem, no ale nie warto sobie zawracać głowy takimi myślami więc daawno o tym z nikim nie rozmawiałam :)

Pozdrawiam was cieplutko i do następnej notki :))

Można się ze mną kontaktować przez:
poplamionecialo@tlen.pl

Komentarze

  1. jak ja nie lubiłam wizyt studentów, jak leżałam w szpitalu... A że byłam przypadkiem 'szczególnym', to wszyscy przyłazili mnie macać -_-". Brzmi śmiesznie może, ale wcale takie nie było xD. Czasami lekarka musiała mnie siłą zabierać z sali i uciekać na badania, bo ciągle ktoś przyłaził prowadzić na mnie zajęcia o_O. Raz studentka miała na mnie egzamin, innym razem czwórka norwegów się nade mną pastwiła, raz też mnie dziewczyny dostały, żeby się przygotować (też egzamin).
    meeh -_-". A dziecko byłam, nikt mnie nie poinformował, że nie muszę się na to zgadzać.
    Z drugiej strony, muszą się na czymś ludki uczyć...

    Dobrze, że nie zostałaś w klinice, tak od siebie, chociaż inną chorobę mam, to najczęściej nic nie robią w szpitalach, ładują tylko leki, które potem i tak dają do domu. Obserwacja... Mi nawet krwi prawie nie pobierali, a powinni i to codziennie.

    Ależ esej Ci napisałam o_O". Btw, mam do Ciebie mega interes, odezwę się do Ciebie na fejsie. W sumie, to sprawa mojej koleżanki, ale jej bardzo zależy na tym ._.". Do napisania :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak raz byłam miesiąc w szpitalu na zapalenie płuc wypisali mnie ze stanem dobrym a później się okazało że mam astmę o_O
      Ja na szczęście tylko raz miałam spotkanie ze studentami następnym razem jestem pewna że się nie zgodzę na ich obecność, samo rozbieranie się przy jednej obcej osobie jest krępujące a co dopiero przy wielu :/

      Usuń
  2. najlepiej rzucić to w niepamięć; D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie :D nie ma co sobie zaśmiecać tym głowy :)

      Usuń
  3. Oj znam ten ból atopowego zapalenia skóry... Tyle że u mnie było ono na małym fragmencie ciała, do tego nie było ono zbyt widoczne - żyłam z tym czymś przez 17 lat, owszem, tego teraz nie mam, za to przyplątały się inne, o wiele mniej ciekawe rzeczy. Nie jest łatwo, ale ja ufam Panu Bogu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja na zagranicznych forach znalazłem wiele pochlebnych opinii na temat tego produktu http://www.dermasis.pl/ Tu jest oczywiście polska strona dystrybutora. Zamówiłem i zabieram się do testów. Zaczynam od jutra, jeśli chcecie testować ze mną producent daje gwarancję 90 dni i jeśli nie będzie efektów oddają kasę za preparat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nie eksperymentuję z tymi specyfikami mam jedno sprawdzone i tego się trzymam, ale może ktoś spróbuje :)

      Usuń
  5. czego używacie do smarowania? bo ja już choruje 20lat i zadnej poprawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używam dermovate i novate zależy od nasilenia bo novate rzadko mi pomaga

      Usuń

Prześlij komentarz